środa, 29 lipca 2015

Prolog

Chłopak usiadł w skórzanym fotelu, czując jak miękki materiał zapada się pod jego ciężarem.  Rozejrzał się po dobrze mu znanym pomieszczeniu.  Jak zwykle pokój wydawał się mroczny, cały w kolorach czarno-czerwonych. Nic dziwnego skoro wszystkie meble były zrobione z ciemnego drewna, w dodatku ogromne okno było zasłonięte przez ciężką bordową kotarę.
- Dobrze, że jesteś -odezwał sie starszy mężczyzna, podchodząc do biurka, naprzeciw chłopaka.
Młodzieniec przyglądał się jemu z podziwem. Mimo swojego wieku, wyglądał bardzo młodo. Był wysoki i szczupły, a ciemne włosy miał zaczesane do tyłu. Miał na sobie staroświecki frak, który, o dziwo, wyglądał na nim imponująco i w dodatku trochę go odmładzał. Chłopak zawsze chciał wyrosnąć na takiego mężczyznę. Marzył by odnieść wielki sukces w karierze i mieć wyczucie stylu.
- Pewnie słyszałeś już, jaka tragedia przydarzyła sie mojemu wspólnikowi . - Usiadł za biurkiem i wpatrywał się wyczekująco w młodzieńca. Chłopak przełknął ciężko ślinę i kiwnął powoli głową. - No cóż, to wielkie nieszczęście stracić żonę w taki sposób - westchnął - Jego córka ciężko to zniosła... - dodał ciszej i zapatrzył się w zasłonięte okno.
Chłopak poczuł ukłucie w sercu i wielki smutek na te słowa. Przez dłuższą chwilę panowała cisza między nimi. Młodzieniec wiercił się na fotelu, czując niepokój. Wreszcie głośno odchrząknął.
- Em... - zaczął nieśmiało - Czy wezwałeś mnie tu w jakimś konkretnym celu?
- Ah, tak. - Mężczyzna nagle się ożywił. - Chcę żebyś pojechał do Korei i wsparł rodzinę mojego przyjaciela w tej trudnej sytuacji.
Chłopak poczuł się, jakby dostał z liścia w twarz, przecież nie po to uciekał z tego kraju, żeby teraz do niego wracać.
- Do... Korei? - Niedowierzał. Wpatrywał się zaskoczony - Nie... nie sądzę, żeby był to dobry pomysł.
Mężczyzna jakby nie zwracał uwagi na jego reakcje i mówił dalej.
- Pojedziecie tam wszyscy w sprawie pracy. - Wyjął z szuflady bilety i wyciągnął je do chłopaka. - Wylatujecie jutro. Nie chce słuchać żadnych sprzeciwów, przecież nie chcemy żeby nasza firma się rozpadła, prawda?- uśmiechnął się szeroko, ukazując rząd równych, białych zębów. - Musisz tylko sprawić, żeby zapomnieli. Tylko nie przynieś mi wstydu, dobrze?
Chłopak wstał z fotela, drżącymi rękami ściskając bilety, i skłonił się głęboko. Nie chciał zawieść mężczyzny.
- Zrobię wszystko co w mojej mocy, ojcze.



2 komentarze:

  1. Interesujące! Ciekawa jestem, co wydarzy się dalej. Chcę już więcej ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czekam na więcej, wtedy ocenie :)

    OdpowiedzUsuń